Gdybym nie miała Maksa zapewne łaziłabym cały dzień w piżamie, no... ewentualnie makijaż musiałabym zrobić, bo inaczej strach w lustro patrzeć, a przechodząc obok mimochodem w nie patrzę, moje łóżko wołałoby mnie co chwila na drzemkę, kanały w TV znałabym na pamięć....
Oto kilka sprawdzonych sposobów na poprawę humoru/nastroju :
- ogarnij się kobieto!
Orzeźwiający prysznic, pachnący balsam (najlepiej jakiś antycellulitowy/ujędrniający - nie dość, że pachnie to też działa ;)), dobra muzyka (nie żadne smęty), pomalowane paznokcie, makijaż, ubierz się w coś innego niż powyciągane dresy;
- zakupy!
Zaszalej kup sobie ekstra koronkową bieliznę, każda kobieta niezależnie od wieku lubi czuć się atrakcyjnie ;) Boski perfum, nowe buty, wymarzona torebka. Szalej, a co Ci tam - jeśli masz za co ;)
- kwiaty!
Kup kwiaty do domu, takie które lubisz najbardziej. Wprowadzają coś magicznego do wnętrza.
- pośmiej się!
Odpal ulubione kabarety na YouTube. Nie ma bata, że się nie uśmiejesz.
Zaproś znajomych, niech wezmą dzieciaki - na pewno będzie wesoło i głośno. Puść muzykę, wyłącz tv. Ploteczki, winko, niech każdy przyniesie coś do jedzenia. Trochę rozrywki należy się każdemu.
- film!
Rozsiądź się wygodnie na kanapie z Małżem (mężem)/partnerem/siostrą/przyjaciółka i obejrzyjcie film, najlepiej durną komedię, przy której zapomnisz na chwile o swoich humorach ;) Do tego obowiązkowo popcorn!
- romantyczna kolacja z partnerem!
Zadbajcie o nastrój: świeczki, przygaszone światło, winko, nie zapomnijcie przed... kolacją, oczywiście! ;) położyć dziecka spać.
- zmęcz się!
Tak! Zmęczenie uszczęśliwia. Szczególnie, kiedy wiesz, że robisz coś dla siebie. Pobiegaj, poćwicz, wyjdź na spacer. Świeże powietrze i wysiłek dadzą Ci niezłego kopa.
- wyjazd!
Wyjedź na weekend z rodziną, bądź tylko z partnerem (jeśli masz co zrobić z dzieciem). Jednak nie każdego stać na takie wojaże - "SPA" można zrobić sobie w domu, pospacerować można po najbliższym lesie.
- zdrzemnij się!
Wtul się w poduchę, okryj kocem. Prześpij zły humor - o ile masz taką możliwość. Masa obowiązków, dzieć mogą w tym przeszkodzić, szczególnie ten dzieć, kiedy nie potrzebuje już drzemki w ciągu dnia.
Koniec "mądrości".
Czas na coś z życia codziennego Kowalskich:
Pomimo tak paskudnej pogody poszłam wieczorem pobiegać. Deszcz padał prosto w twarz, nogi miałam całe mokre - kaloszy nie brałam, bo mogłoby być odrobinę nie wygodnie ;) - ale pomimo tych pogodowych niedogodności dawno tak dobrze mi się nie biegało :) Cóż... czas wracać do domowych obowiązków.
Poniżej zdjęcia Maksia z dzisiejszego przedpołudnia ;)
Mam dość tej szarości za oknem! Mam nadzieję, że wiosna przyjdzie w miarę szybko.
Miłego dnia, ściskam!
fajne zdjęcia. U mnie podobnie. Na szczęście moje małe chłopaki nie pozwalają na nudę :-)
OdpowiedzUsuń