Daj dziecku radość :)

wtorek, 8 września 2015

Well come back!






















Sama nie wierzę w to co teraz robię! Siedzę, popijam zieloną herbatę, w spokoju, ciszy i piszę, w końcu piszę... Mam chwilę spokoju, aż mi tak dziwnie. Ciągle jestem w biegu, tysiąc spraw na głowie. 

Co się u nas działo? Ojj... dużo się działo. Barrrdzo dużo. Przez to, te miesiące ciszy na blogu zleciały nawet nie wiem kiedy. Tyle razy chciałam poczynić nowy wpis. Przekładałam to na jutro, na pojutrze, na za kilka miesięcy. I o tak, proszę w końcu po kilku dłuuugaśnych tygodniach JESTEM. Cieszę się z tego przeogromnie, bo gdzieś tam w środku, środeczku czułam, że czegoś mi brakuje. 

A co u nas słychać? 


  •  Na przełomie kwietnia/maja postanowiłam wziąć się za siebie, tak konkretnie i nie ma, że boli. W pierwszym tygodniu zgubiłam czterokilogramowy, nadprogramowy balast ;-) Ogólnie poszło 10 kg! Jak tego dokonałam? To zdecydowanie temat na osobny wpis!
  •  Drewniana Kraina ładnie się rozwija, czasami zasypujecie mnie tyloma zamówieniami, że zarywam noce, ale cieszy mnie to niesamowicie! Nie wierzyłam, że to ma szanse się tak "rozbujać". Mam nadzieję, że dalej będziecie ze mną, a ja dzięki temu będę miała chęci i motywację by dalej się rozwijać. A w ramach wdzięczności będę serwować Wam co jakiś czas konkursy.
  •  Lipiec. To był szalony miesiąc! Przez trzy tygodnie szykowałam się do Dni Jakubowych (to taki nasz coroczny lęborski jarmark). 128 wystawców w tym Drewniana Kraina. Co wieczór, kiedy Makś kładł się spać, zaczynałam działać. Malowanie, cottonkowanie, projektowanie. Jarmark okazał się strzałem w dziesiątkę! Zainteresowanie naszym stoiskiem było baardzo duże, przez co urosły mi takie skrzydła, o taaakie duże. Motywacja do działania osiągnęła najwyższy level. Tym bardziej jestem z siebie dumna, że się wszystko udało, ponieważ na tydzień przed Dniami Jakubowymi dostaliśmy telefon z Bydgoszczy, że zwolniło się miejsce w szpitalu dla Maksia. Nasz Pimpuch miał zabieg, na który czekaliśmy bardzo długo. Na szczęście wszystko się udało, mały pacjent był bardzo dzielny. Przez ten czas prace stanęły, Maks był najważniejszy, wiadomo. A żeby tego było mało to w jarmarczny weekend nocowało u nas 6 osób. Uwielbiamy gości, bardzo! Tylko szkoda, że nie mieliśmy dość czasu by się nimi nacieszyć. Także tego, jakbyście jechali kiedyś w kierunku Łeby to zapraszamy na kawkę, sałatkę i winko wieczorem, a później na pyszne śniadanko ze swojskim miodkiem i smacznym twarożkiem. 
  • Po za obowiązkami trochę się pobawiliśmy. Byliśmy na kilku koncertach, na kilku imprezach, pojeździliśmy po okolicy. Grillowaliśmy, kąpaliśmy się w jeziorze.... i tak minęły nam te "ciepłe" miesiące. 
  • W sierpniu Maks skończył dwa latka. Niedługo kilka zdjęć z tego dnia również pojawi się na blogu :)
  • Dwa dni temu wróciliśmy z krótkiego urlopu z Władysławowa. Trochę nas wywiało, trochę zmoczyło. Ale te widoki... takie cudne plaże są w okolicach Władysławowa/Chłapowa. Ach! 


Przez ten czas ciszy nie raz miałam myśli, żeby skończyć z blogiem. "Po co w sieci ma wisieć blog na którym nic się nie dzieje? Przecież nie mam na niego tyle czasu co wcześniej. Może skupić się tylko na Drewnianej Krainie?" 

Ale tak jak pisałam wcześniej: czułam, że czegoś mi brakuje. Ciągle myślałam, że mam to swoje miejsce w sieci, że szkoda by to co już stworzyłam przepadło. Dlatego.... WRACAM, wracam do Was z głową pełną pomysłów: na wpisy, na wygląd bloga ....


Oto kilka ujęć z pewnego ciepłego, sierpniowego popołudnia:










Do następnego! :*



2 komentarze:

Chętnie poznam Twoją opinię!