Święta Wielkiej Nocy kojarzą mi się przede wszystkim z... wiosną, ciepłem, śpiewającymi ptakami i tym specyficznym zapachem unoszącym się w powietrzu. Zapachem budzącej się do życia przyrody. Aura za oknem jest daleka od moich wyobrażeń o świętach wielkanocnych, z resztą już od kilku lat z rzędu. Dwa lata temu przecież było biało!
Żeby choć odrobinę świątecznie się nastroić, jak co roku wprowadziłam do domu skromne wiosenne/wielkanocne akcenty:
poniedziałek, 30 marca 2015
niedziela, 22 marca 2015
Pamiętnik matki: Poród.
Do terminu wyznaczonego przez lekarza został tydzień i dwa dni. Miałam już dość wielkiego brzucha, tego, że wyglądałam i czułam się jak wieloryb. Upały dawały się we znaki. Chciałam już urodzić. Chciałam poznać osobiście tego małego lokatora, który co dzień trenował dancehall i inne cuda w moim brzuchu.
Chyba jak większość matek nie mogących się doczekać, kiedy TO nastąpi, wygooglowałam "co zrobić żeby zacząć rodzić?". Wynalazłam, np:
- Mycie okien - odpadało, tydzień wcześniej Mua Mąż wypucował je do połysku.
- Chodzenie po schodach - codziennie po nich chodziłam trylion razy, mieszkając na piętrze jest to nieuniknione.
- Sprzątanie. Mieszkanie było posprzątane na błysk, będąc w ciąży jak nigdy wcześniej chciało mi się sprzątać, szkoda, że nie dało się posprzątać tak na pół roku w przód ;)
- Wygooglowałam również bardziej hardcorowe sposoby. np. bieganie !!! Popukałam się w czoło! Biegający wieloryb, tego świat nie widział!
Ostatecznie stwierdziłam, że na wszystko przyjdzie czas. Nie musiałam długo czekać.
środa, 11 marca 2015
To wszystko nazywa się nic?!
Na tapczanie siedzi Matka.
Nic nie robi owa Babka.
"O wypraszam to sobie!
Jak to ja nic nie robię?!"
wtorek, 3 marca 2015
Babkowe cuda część I.
Dawno, dawno temu na podmiejskich terenach polskiej wsi mieszkała Babka.
Babka ta, mieszkała w białej chatce. Całymi dniami ganiała po niej za małym urwisem. W wolnych chwilach sprzątała, szykowała posiłki dla swojej rodziny, próbowała pisać bloga. A kiedy już miała iść spać, to spać nie mogła...leżąc wieczorem w łóżku - rozmyślała: "Hmm...cóż ja jeszcze mogę stworzyć?!".
W końcu, kiedy kilka pomysłów zrodziło się w babkowej głowce, trzeba było zakasać rękawy i zapukać do Świątyni Dziadka B. (czyt. stolarni).
Babka ta, mieszkała w białej chatce. Całymi dniami ganiała po niej za małym urwisem. W wolnych chwilach sprzątała, szykowała posiłki dla swojej rodziny, próbowała pisać bloga. A kiedy już miała iść spać, to spać nie mogła...leżąc wieczorem w łóżku - rozmyślała: "Hmm...cóż ja jeszcze mogę stworzyć?!".
W końcu, kiedy kilka pomysłów zrodziło się w babkowej głowce, trzeba było zakasać rękawy i zapukać do Świątyni Dziadka B. (czyt. stolarni).
poniedziałek, 2 marca 2015
Babo, babo... co Ci dać?
Kilka dni temu dostałam wiadomość od...Pana. Szok! Myślałam raczej, że czytają mnie kobiety, mamy. A tu Pan! Może jest ich nawet więcej? Tylko siedzą cicho, jak myszy pod miotłą ;) Owy Pan napisał, czy mogłabym mu podpowiedzieć, jaki prezent można kupić żonie na Dzień Kobiet?
Ba! No jasne, że mogę! Moja "baza" pomysłów na prezenty jest duuuża. Bosh! Gdybym miała skarpety wypchane dolarami, to mogła bym robić prezenty codziennie i to wszystkim wkoło! Wtedy potrzebny byłby jeszcze czas na ich "ogarnięcie" ale to już nie byłby duży problem ;)
Ba! No jasne, że mogę! Moja "baza" pomysłów na prezenty jest duuuża. Bosh! Gdybym miała skarpety wypchane dolarami, to mogła bym robić prezenty codziennie i to wszystkim wkoło! Wtedy potrzebny byłby jeszcze czas na ich "ogarnięcie" ale to już nie byłby duży problem ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)